Korektą i tłumaczeniami zajmowałam się na długo przed założeniem firmy. Jeszcze w liceum poprawiałam literówki w opowieściach mojej literacko utalentowanej koleżanki. Później, po przyjeździe do Polski, zaczęłam dorabiać tłumaczeniami – najczęściej stron internetowych.

Moje inne zainteresowania sprawiły, że niespodziewanie zostałam jednym z korektorów książki ISRIKUZ Pogodne przywództwo. Było to moje pierwsze doświadczenie przy publikacji, która miała trafić do szerszego grona odbiorców.

Dostrzeganie literówek przydało się również w kole naukowym, gdzie przygotowywaliśmy plakaty i zaproszenia. Dzięki temu o moich zdolnościach dowiedział się jeden z profesorów. Poprosił mnie o pomoc przy pracy doktoranta, który z kolei zachęcił mnie do zajęcia się korektami na poważnie – jako sposobem na życie.

Tak powstała Lambe.


W swoim dorobku mam wiele poprawionych tekstów: książek, artykułów, prac naukowych, broszur i prezentacji reklamowych. Ze względu na tajemnicę handlową i prawa autorskie nie wszystkie mogę wymienić. Najprościej jest przywołać książki – a jest ich już ponad 20 i to z różnych dziedzin.


Jeśli chodzi o prace naukowe, to najczęściej zwracają się do mnie teolodzy. Niemniej poprawiałam także teksty np. z ekonomii czy prawa. Szczegółowymi beneficjentami moich usług są studenci ze Wschodu, bo dzięki znajomości języka rosyjskiego i bialoruskiego (a też rozumieniu ukraińskiego) potrafię nie tylko zauważyć niepolskie słowo, ale też je przetłumaczyć bez potrzeby ciągłego dopytywania się autora. W pracach historycznych i teologicznych, które bazują na wschodniosłowiańskich źródłach, dodatkowo poprawiam literówki w bibliografii, a czasem nawet daję podpowiedzi merytoryczne.